poniedziałek, 15 października 2012

8

No i co ja mam biedna zrobić? Nie mogę być taką wredną suką i ich zwodzić. Kurde nie jestem z żadnych z nich, ale z obydwoma mnie coś łączy. Pomocy. Jestem taka w strzępkach. Całą noc chyba nie spałam.Dzień i noc rozmyślałam co zrobić,jak się zachowywać.I uwaga, nie doszłam do żadnego wniosku. Musze oddychać . Już wiem. Będę się zachowywała normalnie. Ale wtedy ich zranię obydwóch. A ja nie chcę stracić ich przyjaźni.Umrę. jakim cudem wogóle ich w sobie rozkochałam? Taka zwykła nudna dziewczyna. No nie mogę. Podczas pobytu w szkole  pisałam z Harrym i Louisem.Z tym pierwszym o wczorajszym dniu, a z drugim pisaliśmy głupoty, waliliśmy sucharami.No i się w końcu z nimi spotykam . Jutro , całą grupą. Czyli z wszystkimi chłopakami z One Direction. Harry powiedział że idą nad jakieś  dyskretne jeziorko, ich tajemnicze miejsce. Wow, w końcu wiem gdzie idę, nie będzie to wyprawa w ciemno. Trochę się boję. No bo w końcu będzie tam i Louis i Harry. Muszę im powiedzieć że zostaniemy tylko przyjaciółmi. Nie wiesz jak bardzo nad tym ubolewam! Tak chciałabym być z którymkolwiek z nich,ale wiem że gdy wybiorę jednego to mogę żałować swojej decyzji. No więc bardzo bardzo ich pragnę. Jednak nie mogę zakończyć znajomości z 5 wspaniałymi chłopakami z powodu miłości . Nie chcę też ich skłócić.Gorzej jeśli nie zrozumieją tego. Zaraz mi pęknie głowa i serce. Muszę się uspokoić, jutro na pewno wszystko będzie okej i ... i co? No właśnie. Specjalnie zwalniam się z paru lekcji . W końcu zrobię sobie jakieś wolne,nawet takie mini . Pomimo wszystko w głębi duszy mam nadzieję że wszystko będzie okej. TO JEST NIENORMALNE! Ręce mi się dosłownie trzęsą. Postaram się zasnąć. Albo wezmę sobie środki nasenne. Módl się! Jutro , od razu po przyjściu wszystko dokładnie zrelacjonuję. Przysięgam...

Następny dzień

 Wyszło chyba gorzej niż przypuszczałam. Pobili się prawie, dobrze że w pobliżu byli Zayn, Niall i Liam. Na początku atmosfera była spoko. Przyjechali po mnie. Wygłupialiśmy się. Udawałam że nie widzę czułych gestów Harrego , który niby to przypadkiem dotknął mojej ręki , usiadł obok mnie i szturchał mnie ramieniem. Oraz Louisa patrzącego się na mnie uwodzicielsko , puszczającego oczka etc. Dotarliśmy na miejsce. Było strasznie gorąco ,co aż dziw bierze , no to mogliśmy się trochę popluskać. Rozebrałam się więc do stroju kąpielowego. Czułam się niekomfortowo i byłam zawstydzona. Wkoło 5 sexy chłopaków a ja prawie goła. Jeszcze dekle zaczęli gwizdać. No ale szybko się przyzwyczaiłam. Louis wodził po moim ciele wzrokiem , a Harry powiedziała tylko: -Wow - Po czym wziął mnie na ręce i wbiegł ze mną do wody. Myślałam że go zabije ! Woda była lodowata... CO innego jakbym stopniowo weszła. Ale mu też się nie upiekło bo tak mocno się go trzymałam że stracił równowagę i wpadł razem ze mną. Aż piszczałam z zimna. Po chwili jednak się przyzwyczaiłam i nie było aż tak źle. Reszta 1D wbiegła do wody, lecz gdy sięgała im, kolan zwolnili i szli wolnym krokiem. Zostali natychmiast zaatakowani . Nie ma łatwo. Tez musieli trochę pocierpieć. Wygłupom nie było końca. Robili w wodzie jakieś dziwne fikołki. Niall wszedł Zaynowi na ramiona pod wodą, ten się wynurzył i odrzucił Blondasa. Ale zrobił salto w powietrzu! Musiałam aż mu zaklaskać. Louis natomiast podszedł do mnie i powiedział żebym sobie weszła na barana. -A czemu nie?- pomyślałam i zrobiłam tak jak mi nakazał . Harry gdy to zobaczył jakoś tak...Groźnie? się spojrzał na Louisa i wyszedł z wody wołając resztę i mówiąc- Chodźcie no ! Nadmuchamy materace !Będzie zabawa! - nie powiedział to z zbytnim entuzjazmem. Od razu było widać że udaje. Ja dalej wygłupiałam się z Louisem. W pewnej chwili spadłam i zanurzyłam się w wodzie. Gdy wypłynęłam na powierzchnie Lou rozejrzał się wkoło patrząc czy nikt nie patrzy i patrząc mi się w oczy po prostu mnie pocałował. Zachłannie , szybko,namiętnie z taką pasją. Wtedy nie mogłam przerwać tej chwili. Zahipnotyzował mnie. Wiem że Louis planował że będzie to krótki pocałunek ,ale nie potrafiliśmy się oderwać . Gdy już to zrobiliśmy on oznajmił :- Zerwałem z Danielle - chciał jeszcze coś powiedzieć ,lecz nagle obok pojawił się Harry ze wściekłą miną. Powiedział że musi pogadać ze swoim kolegą (Gdy mówił te zdanie palce miał ułożone w cudzysłów) i żebym się nie wtrącała. Poszli na brzeg. Nie chciałam sama jak jakiś ciołek siedzieć w tej wodzie więc też weszłam  i odsunęłam się spory kawałek . Całą rozmowę jednak słyszałam.
- Wiedziałeś o tym że ona mi się podoba! Od samego początku mówiłem że ją kocham ! Zwierzałem Ci się , o wszystkim kurde wiedziałeś! A teraz takie coś mi robisz? I ty się nazywasz kurde moim przyjacielem! T tchórzu! -dosłownie wrzeszczał Harry na Louisa który patrzał się na niego smutny. Przysunęłam się żeby być w pobliżu nich. Na razie nie miałam zamiaru się wtrącać ,ale jakby trzeba było. Reszta zespołu  gdy usłyszałą wrzaski natomiast rzucili wszystkie inne rzeczy i stanęli obok mnie. Zayn uśmiechnął się do mnie pocieszającą - Kurde , stary! Nie mówiłem Ci że ją kocham bo... może i jestem tchórzem! Ale sam widzisz jakbyś zareagował. Ona nie jest twoją własnością.! nie jesteście razem. A może on właśnie woli mnie?! Uwierz! Mi jest przykro ,ale ja nie chcę się z tobą kłócić! - Widać było ze Louis nie lubie się kłócić ale przygnieciony do ściany , co miał robić?
- Weźcie mnie trzymajcie. Błagam.! Nie mogę Cię słuchać. Zaraz ci przyrżnę...Ty tchórzu ! - odrzekł po czym rzucił się na Lou. Kurde ale szczęście że w pobliżu byli chłopaki. Natychmiast starali się ich rozdzielić. Z moich oczu płynęły łzy wielkości groszku. Byłam cała roztrzęsiona. Zepsułam ich przyjaźń. Podczas szamotaniny Lokaty krzyknął : - Niech wybierze sama!! - Przestał się szamotać, więc Liam który trzymał go z tyłu za ramiona zwolnił trochę uścisk. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Na zasmarkaną, czerwoną rozpłakaną dziewczynę która miała ochotę teraz umrzeć. Zatkało mnie. Spojrzałam się najpierw na Harrego , potem na Louisa aż w końcu wybuchnęłam jeszcze większym płaczem mówiąc: -Zniknę z waszego życia. Nie potrafię wybrać. Przepraszam, zapomnijcie o mnie! Ja nie chcę niszczyć takiej wielkiej przyjaźni.- Po wyrzuceniu z siebie tych słów po prostu pobiegłam w stronę lasu. Nie patrzałam się na ich miny. Chciałam zapomnieć  wszystkim! Nie wiem skąd nabrałam tyle sił aby biec tak szybko bez zatrzymywania się. a początku ktoś za mną biegł , lecz krzyczałam roztrzęsiona żeby sobie poszedł itp.aż w  końcu odpuścił. W głębi lasu zatrzymałam się i próbowałam złapać dech. Usiadłam pod drzewem i płakałam. Nie zastanawiałam się gdzie się znajdowałam , jak wyglądałam. Centralnie  nad niczym. Beczałam tylko jak małe dziecko .Wyłączyłam telefon ,gdy Harry próbował się do mnie dodzwonić. Siedziałam skulona i pewnie wyglądałam jak jakaś sierota. Byłam zdruzgotana. Moje myśli krążyły nad tym , że jestem beznadziejna, jak mogłam spotykać się z dwoma przyjaciółmi. Że jestem szmatą , bo tylko ona tak robią. Naprawdę nie chciałam tracić z nimi kontaktu, jak i żeby zespół się rozpadł. Nie wiem ile tam siedziałam ale zrobiło się ciemno. Mój umysł już trochę  znormalniał. Postanowiłam wróci do domu i się opanować. Jednak gdy wstałam okazało się że nie wiem gdzie jestem , jest mi zimno(ale przynajmniej na to miałam sposób, bo w torebce miałam sweter ) no i jest ciemno. Ruszyłam w stronę , z której tu przyszłam. tak mi się przynajmniej wydawało.Jednak nie doszłam tam gdzie chciałam. Cały czas byłam w lesie, i kręciłam się w kółko. W końcu zobaczyłam jakąś autostradę. Nie miałam zielonego pojęcia gdzie jestem. Zobaczyłam nagle jakiś znak drogowy na którym było napisane gdzie dotarłam. Usiadłam więc na ziemi i postanowiłam zadzwonić do rodziców żeby po mnie przyjechali.Nie miałam innego wyjścia. Włączyłam komórkę i ujrzałam 60 nieodebranych połączeń od Harrego, Louisa i moich rodziców. Oddzwoniłam do mojej mamy i podałam jej moją lokalizację. Czekając na nią wpatrywałam się w samochody pędzące bardzo szybko . Domyśliłam się że One Direction gdy zorientowali się że nie chcę ich widzieć poczekali trochę i pojechali pewnie zobaczyć czy doszłam do domu. Gdy okazało się że nie to powiedzieli wszystko moim rodzicom. Ale się głupio czułam. Tyle zamieszania. Po 2 godzinach byłam już w domu cała i zdrowa. Mama w trakcie jazdy trajkotała jak to się o mnie martwiła , że jest bardzo szczęśliwa że się w końcu znalazłam itp. Poinformowała też zespół że jestem cała i zdrowa. Gadała z nimi prawie pół drogi, bo się o mnie wypytywali , przepraszali moją mamę ,mnie itp. Nie chciałam oczywiście z nimi rozmawiać. Nie byłam na to gotowa. Teraz siedzę i to piszę. Nawet się jeszcze nie ogarnęłam. jestem cała brudna, rozmazana i roztrzęsiona. Może piszę to bez okazywania emocji ale uwierzcie , czuję się okropnie ! Nie wiem co ze sobą zrobić. Rano jeszcze wszystko przemyślę i może jakoś wybrnę z tej sytuacji...

3 komentarze:

  1. Fajne ^^ informuj mnie o nowych rozdziałach na
    http://illtakeyoutoanotherworldimaginy.blogspot.com/ lub http://allroadsopowiadanie1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na prolog mojego nowego bloga : http://we-could-be-homeless.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń